też polowace, którzy chodzili na karplach, ale na nartach niewielu umiało. Ojciec dużo chodził ze Stanisławem z Lasa, bo byli kumotrami, chodził też dużo z Jędrzejem Marusarzem-Jarząbkiem, z Jakubem Wawrytką. Z Marusarzy, że tak powiem - szefem ratowników był Jędrzej.<br>W 1914 r. ojciec uratował Lenina - o tym pisał w Encyklopedii Tatrzańskiej Paryski. O tym wydarzeniu krążyły anegdoty, bo przy różnych okazjach, na przykład jak ojciec miał 50-lecie pracy, przyjechał tu sekretarz wojewódzki. I ten sekretarz chciał się przypochlebić dawnym władzom i mówi : - Opowiedzcież Stanisławie <orig>jakeście</> Lenina ratowali? A ojciec mówi: - Jakbym wiedział, że to Lenin, to różnie mogłoby być