sposób rozmowy, uśmiech, który uznała za czarujący. Zaprosił ich do salonu na aperitif, przepraszając, że żona nie jest jeszcze gotowa. Jak to możliwe, że ona jest jego żoną, myślała, - przecież wygląda przy nim jak... jak... Trudno jej było znaleźć odpowiednie określenie. Co prawda, kiedy się poznali, musiała wyglądać inaczej, nawet Ewelina zapamiętała ją jako ładną kobietę, ale teraz z trudem można jej było nadać to miano. Niska otyła postać z nalaną twarzą, z ciemnymi workami pod oczyma, które rozlewały się na pół policzka. Dobrze chociaż, że przyciemniała sobie włosy, bo jako blondynka nie różniłaby się niczym od bufetowej na dworcu. Było