posuwa się, co smutniejsze, do przytyków osobistych. Nie jestem klempererowską "ofiarą superlatywu" na swój temat i nie zwykłem ogłaszać, kto "wieszczem jest" a kto nie. Wyższe sądy od tego są, twardsze miary. Beż żalu zostawiam więc Barańczaka nieroztropnemu przekonaniu, że świat taki jest, jakim go sobie Barańczak wyobraża.</><br><br><div type="art"><br><au>Małgorzata Musierowicz </><br><br><tit>FRYWOLITKI</><br><br>Wszyscy teraz się chwalą, że znają profesora Kotta osobiście. Właśnie ostatnio świętował swoje 80-lecie, więc też wszyscy piszą, które to spośród jego uczonych dzieł czytali i czego się z tych dzieł nauczyli. Ale jakoś nie zauważyłam, żeby ktoś wspomniał o "Bajeczkach dla Lidusi". Więc ja wspomnę, chociaż wcale nie