sobotę wieczorem, wracając z oberży - ot, zwyczajnie skopał, w papę strzelił kilka razy - i więcej nic. <br>Bogato odziany panek z pletnią milczał, a Nycklar opowiedział, jak później Bonhart na oczach Falki urzynał pozabijanym Szczurom głowy i jak z tych głów, niczym rodzynki z ciasta, wyskubywał złote kolczyki z kamykami. Jak Falka, patrząc na to, darła się i rzygała przywiązana do koniowiązu. <br>Opowiedział, jak potem Bonhart zapiął Falce na szyi obrożę, jak suce, jak zawlókł za tę obrożę do zajazdu "Pod Głową Chimery". A potem...<br>- A potem - gadał chłopak, co i rusz oblizując wargi - jegomość pan Bonhart piwa zaordynował, bo spocił się