twej woli, nie panujesz nad doborem przydawanych im detali, realizm rośnie wysoką krzywą, choćbyś czytał bajkę o Jasiu i Małgosi. Czy znasz to uczucie - znasz to uczucie, gdy oglądasz ekranizację ulubionej powieści, czytanej wcześniej kilkakrotnie - czy znasz ten odruch odrzucenia, jakim reaguje immunologia twej pamięci na obce, "nieprawdziwe" fizjonomie postaci? Fałsz, nieprawda, podmiana! - krzyczy pamięć. To nie tak było! Przecież pamiętam! Czasami sprzeciw przybiera rozmiary wymagające zamiany psychologii na socjologię. Nieskończone są utrapienia ekranizatorów klasyki. Jaki tam Kmicic z tego Olbrychskiego! Rozerwaliby Hoffmana na strzępy. A dzisiaj - czy znajdzie się taki, co czytając "Trylogię", inną twarz będzie widział pod Babiniczowym kołpaczkiem