Wałcza, 3 tys. mieszkańców osiedlonych tu w czasach funkcjonowania PGR, jeden większy zakład dający zatrudnienie garstce ludzi). Mija się je i nie zostawiają żadnego śladu w pamięci.<br><br>Solveig Sherwood pojawiła się tutaj na początku 2001 r. Kupiła opuszczony dom i zaczęła go zmieniać. Szarobury betonowy klocek dostał najpierw kolorową fasadę. Fasada zaczęła obrastać najdziwniejszymi przedmiotami, w środku miasteczka rósł architektoniczny dziwoląg.<br><br>Solveig ściągnęła z okolicy młodzież, domorosłych artystów. Dała farby, materiały. Powiedziała: Róbcie z wnętrzem, co wam podpowie dusza artysty, macie darmowy plener. Więc tworzyli, wykorzystując to, czego inni się pozbywają, co można znaleźć na wysypiskach śmieci, złomowiskach. Sherwood nie wtrącała