Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
z klęczek wstała kobieta "z teczką bordo". Wracała na swoje miejsce w piątym czy szóstym rzędzie. Wstał, sam nie wiedząc dlaczego. Spostrzegła go. I jakby się uśmiechnęła kącikami ust. Weszła w rząd krzeseł i usiadła.
Z kruchty doszedł go nowy śpiew, pieśń jak płyta nagrana w czasie występu zawiedzionych aniołów. Fisharmonia podkreślała melodię mruczeniem wiolonczeli.
"Zaczekam na nią. Nonsens. Sentymenty samotnego cudzoziemca na widok tej..." I nie znalazł odpowiedniego określenia dla nieznajomej. Ludzie zaczęli wychodzić. Jeszcze nie zdążył zejść z kamiennego chodnika, kiedy minął go i pozdrowił szpakowaty mężczyzna: - Gross Gott! "To ten z cuchnącym tobołem". - Gross Gott! - odpowiedział mu natychmiast
z klęczek wstała kobieta "z teczką bordo". Wracała na swoje miejsce w piątym czy szóstym rzędzie. Wstał, sam nie wiedząc dlaczego. Spostrzegła go. I jakby się uśmiechnęła kącikami ust. Weszła w rząd krzeseł i usiadła. <br>Z kruchty doszedł go nowy śpiew, pieśń jak płyta nagrana w czasie występu zawiedzionych aniołów. Fisharmonia podkreślała melodię mruczeniem wiolonczeli. <br>"Zaczekam na nią. Nonsens. Sentymenty samotnego cudzoziemca na widok tej..." I nie znalazł odpowiedniego określenia dla nieznajomej. Ludzie zaczęli wychodzić. Jeszcze nie zdążył zejść z kamiennego chodnika, kiedy minął go i pozdrowił szpakowaty mężczyzna: - Gross Gott! "To ten z cuchnącym tobołem". - Gross Gott! - odpowiedział mu natychmiast
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego