Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
lampki z abażurem, nie ma męża.
Tak bardzo chciała urodzić jeszcze córeczkę - wówczas, tam, kiedy mieli swój dom, budyneczek z pięterkiem, w którym odnajmowali cały parter, przy wąziutkiej uliczce Piaskowej, cichej bardzo. Ileż by oddała za to, gdyby mogła stanąć znów w oknie i, zerkając w sad znad żelazka, prasować Frankowi togę z fioletową wypustką, tak, by nie zostało ni zmarszczki. Dbała, żeby prezentował się godnie, gdy przemawiał, tak długo przemawiał i pięknie. Nie miała mu za złe, ilekroć zdarzało mu się bronić ubogich, których nie stać było na grosz honorarium. Sami byli niegdyś tacy ubodzy jak dwie myszy kościelne.
Dobry
lampki z abażurem, nie ma męża.<br>Tak bardzo chciała urodzić jeszcze córeczkę - wówczas, tam, kiedy mieli swój dom, budyneczek z pięterkiem, w którym odnajmowali cały parter, przy wąziutkiej uliczce Piaskowej, cichej bardzo. Ileż by oddała za to, gdyby mogła stanąć znów w oknie i, zerkając w sad znad żelazka, prasować Frankowi togę z fioletową wypustką, tak, by nie zostało ni zmarszczki. Dbała, żeby prezentował się godnie, gdy przemawiał, tak długo przemawiał i pięknie. Nie miała mu za złe, ilekroć zdarzało mu się bronić ubogich, których nie stać było na grosz honorarium. Sami byli niegdyś tacy ubodzy jak dwie myszy kościelne.<br>Dobry
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego