Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
w żałosnym stanie
Wzdychali: "Pomóż, święty Florianie!"

Tak pracowali, że już po chwili
Pożar stłumili i ugasili.
Jeszcze dymiące gdzieniegdzie głownie
Pozalewali w kwadrans dosłownie,
Jeszcze sprawdzili wszystkie kominy,
Zdjęli drabiny, haki i liny,
Jeszcze postali sobie troszeczkę,
Załadowali pompę na beczkę,
Z ludźmi odbyli krótką rozmowę,
Wreszcie krzyknęli:
- Odjazd! Gotowe!
Jadą z powrotem, jadą z turkotem,
Jadą Browarną, Rybną, Nawrotem,
Jadą i trąbią: tram-tra-ta-tam!
Ludzie po drodze gapią się z bram,
Śmieją się do nich dziewczęta z okien
I każdy dumnym spogląda okiem:

- Rzadko bywają strażacy tacy,
Tacy strażacy - to są strażacy,
Takich strażaków potrzeba nam!

Tra
w żałosnym stanie<br>Wzdychali: "Pomóż, święty Florianie!"<br><br>Tak pracowali, że już po chwili<br>Pożar stłumili i ugasili.<br>Jeszcze dymiące gdzieniegdzie głownie<br>Pozalewali w kwadrans dosłownie,<br>Jeszcze sprawdzili wszystkie kominy,<br>Zdjęli drabiny, haki i liny,<br>Jeszcze postali sobie troszeczkę,<br>Załadowali pompę na beczkę,<br>Z ludźmi odbyli krótką rozmowę,<br>Wreszcie krzyknęli:<br> - Odjazd! Gotowe!<br>Jadą z powrotem, jadą z turkotem,<br>Jadą Browarną, Rybną, Nawrotem,<br>Jadą i trąbią: tram-tra-ta-tam!<br>Ludzie po drodze gapią się z bram,<br>Śmieją się do nich dziewczęta z okien<br>I każdy dumnym spogląda okiem:<br><br>- Rzadko bywają strażacy tacy,<br>Tacy strażacy - to są strażacy,<br>Takich strażaków potrzeba nam!<br><br>Tra
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego