i dźwięku zastygło. <br>I tak, przemocą, światu jest wydarty <br>Albo, za łatwy, wcale nie istnieje. <br>440<br>Żegnaj, minione. Jeszcze wzywa echo. <br>A nam przemawiać brzydko i chropawo. <br><br>Ostatni wiersz epoki był w druku. <br>A jego autor, Władysław Sebyła, <br>Lubił wieczorem wyjąć z szafy skrzypce <br>445<br>Kładąc futerał przy tomach Norwida. <br>Haftki munduru wtedy miał rozpięte <br>(Bo na kolei pracował, na Pradze). <br>W tym swoim wierszu, jakby testamencie, <br>Do Światowida przyrównał ojczyznę. <br>450<br>Zbliża się do niej świst i werbli trzask <br>Od równin wschodu i równin zachodu, <br>A ona śni o brzęku swoich pszczół, <br>O popołudniach w hesperyjskich sadach. <br>Czy za to