łóżku,<br>nie może zasnąć, bo materac<br>to tu, tu ówdzie ją uwiera,<br>co denerwuje ją szalenie.<br>Słowem: samotność, lęk i drżenie!<br><br>Gdyby tak było jeden raz!<br>Ale bywało zawsze tak!<br>Ktokolwiek na nią wlazł i zlazł,<br>czy to był Pierre, czy Paul, czy Jacques,<br>Maurice czy Claude, Etienne czy Jean,<br>Henri czy Georges, Serge czy Thade,<br>nigdy nie było żadnych zmian -<br>wciąż była potem alienee.<br>Wyobcowania zaś uczucie<br>straszliwe w niej wzmagało chucie<br>i powstawało koło błędne -<br>partner odchodził wesół, bo syt,<br>a ona sam na sam z popędem<br>ogromny czuła wciąż niedosyt.<br><br>Zrobiła najpierw supozycję,<br>że stosowała złe pozycje.<br>Wypróbowała