zachodniej, "europejskiej" Ukrainy uważali, że kończy się ona na rzece Zbrucz, dalej zaczyna się strefa wpływów kultury rosyjskiej.<br><br>Ale potężne demonstracje poparcia dla proeuropejskiego Wiktora Juszczenki przetaczają się dziś przez Kijów w centralnej Ukrainie, daleko na wschód od Zbrucza. Miron Kertyczak, prezes Związku Ukraińców w Polsce, krzywi się - jak kardynał Huzar - na tezę o "dwóch Ukrainach": - Duża część Ukrainy jest rosyjskojęzyczna, a zarazem ma poczucie tożsamości ukraińskiej, polegające po prostu na poczuciu odrębności od Rosjan. Ugrupowania polityczne, które grały na językowych podziałach, przegrały sromotnie w wyborach parlamentarnych, choć wydały na kampanię ogromne pieniądze.<br><br>Podobnego zdania jest Josyp Los, profesor Uniwersytetu Lwowskiego