wódkę traciło kolejne prace, ilu musiało wrócić z zagranicznego kontraktu, który dawał szansę zapewnienia przyzwoitego bytu rodzinie, zmarnowało dobry interes, straciło ukochaną osobę.</><br><who2>Włodek: Często słyszałem, zwłaszcza kiedy jeszcze piłem, jak wielką sprawą dla Józka, Staszka, Franka jest rodzina. Dla żony i dla dzieci oni mogliby nawet zerwać z alkoholem. Ile w tym prawdy, przekonałem się po kilku latach. "Co tak się chowasz za winklem, Józiu?" - zapytałem dawnego kolesia od butelki. "Zobacz, jak ja wyglądam. A tam, po drugiej stronie ulicy, poszedł mój syn". "Ten wysoki facet to twój mały Jacuś?". "Tak, tylko że mały to on był, kiedy obiecywałem sobie