minispódniczkę i bluzkę odkrywającą pępek. Z wyraźnym zadowoleniem zarejestrowała wrażenie, jakie zrobiła na wchodzących. Jej kompani nie zwrócili na strażników uwagi. Za to stary Cichocki przywitał się z nimi z wyraźną ulgą. Szymon podszedł do baru.<br>- Panie Cichocki, daj pan pół litra i jakąś zakąskę.<br>- A co to za okazja?<br>- Imieniny.<br>- No rzeczywiście, Tadeusza i Szymona wczoraj było, to wszystkiego najlepszego, panie Szymku. Stawiam kolejkę. - Skąpstwo Cichockiego było bywalcom baru dobrze znane, więc takie zachowanie i nienaturalna u niego wylewność wskazywały, że jest zdenerwowany.<br>- Pan da spokój, panie Cichocki.<br>- Nie, panie Szymku, nie ma mowy.<br>- Jak pan chce.<br>- Pan siądzie, przyniosę