Ale w latach trzydziestych "dancing, kajak, Ameryka" (F 104) zaczynają kojarzyć się inaczej - i groźniej: niechęć pensjonarki do wszelkiej prywatności łączyła ją - w oczach nieszczęsnego amanta - <q>"z Europą, z Ameryką, z Hitlerem, Mussolinim i Stalinem, z obozami pracy, z chorągwią, z hotelem, dworcem kolejowym, stwarzała zasięg niezmiernie rozległy"</> (F 146).<br>Imperializm nowoczesności przejawiał się najsilniej w domu Młodziaków, gdzie byle obiad stawał się obrzędem ku czci Nowego! Oto <q>"służąca wnosi zupę kartoflaną, pensjonarka (...) siedzi doskonale, z nieco bolszewicką fizkulturą i w gumianych półbucikach. Zupy jadła mało a za to wypiła duszkiem szklankę zimnej wody i zagryła kromką chleba, zupy unikała, rozwodniona