Nie odwracając się, pokręcił głową. Na czworakach obszedł fotel, zajrzał w każdy zakamarek, obmacał przewody. Potem wrócił przed kolana Wesołowskiego.<br>- Co mówili o ładunku? - zapytał łagodnie. Brązowe oczy, w których zabrakło już łez, patrzyły na niego, nie widząc. Potem, stopniowo, mężczyzna powrócił myślami do cuchnącego śmiercią pokoju. <br>- Zastrzel mnie - wychrypiał.<br>Iza wolno, zmagając się ze sobą, podeszła bliżej. Jej zaciśnięte na automacie palce zrobiły się ciemnoróżowe.<br>- Szukamy Drzymalskiego - powiedział Kiernacki.<br>- Zabili mi... wszystkich. Hania...<br>- To Drzymalski? - Głos Izy zaskakiwał normalnością. - Był tu? On ich przysłał?<br>- Nie chcę żyć. Zastrzelcie mnie. Proszę.<br>- Panie Wesołowski, jesteśmy tu, by panu pomóc. - Przełożyła automat do