Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
znikał właśnie za węgłem budynku.
Nim dobiegł do drzwi, skreślił Dopierałę z listy posiadanych atutów. Kapral był za południowym ogrodzeniem i do któregoś z narożników północnego miał ponad sto pięćdziesiąt metrów. Z tego dwie trzecie musiałby pokonać w polu widzenia jadących terenówką. Nawet jeśli mieli tylko pistolety, manewr byłby samobójczy.
- Jadą! - Zatrzymał się za progiem, oczekując jakiejś normalnej reakcji. Nic z tego. Zasada nieszczęść chodzących parami właśnie zaczynała się sprawdzać. Iza nie poruszała już ustami. Dłonie nadal kleiły się do siebie, ignorując leżący na podłodze peem. Gdyby znajdował się przy prawym kolanie, Kiernacki pewnie poświęciłby parę cennych sekund, by skoczyć i
znikał właśnie za węgłem budynku.<br>Nim dobiegł do drzwi, skreślił Dopierałę z listy posiadanych atutów. Kapral był za południowym ogrodzeniem i do któregoś z narożników północnego miał ponad sto pięćdziesiąt metrów. Z tego dwie trzecie musiałby pokonać w polu widzenia jadących terenówką. Nawet jeśli mieli tylko pistolety, manewr byłby samobójczy.<br>- Jadą! - Zatrzymał się za progiem, oczekując jakiejś normalnej reakcji. Nic z tego. Zasada nieszczęść chodzących parami właśnie zaczynała się sprawdzać. Iza nie poruszała już ustami. Dłonie nadal kleiły się do siebie, ignorując leżący na podłodze peem. Gdyby znajdował się przy prawym kolanie, Kiernacki pewnie poświęciłby parę cennych sekund, by skoczyć i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego