obrywałam po łbie. Jak dostałam od klienta coś ekstra i wzięłam dla siebie, to mnie stłukł, bo się okazało, że to jego znajomek był, na podpuchę. Udało mi się w końcu, uciułałam, żeby mu oddać, ale powiedział, że tego ledwie na odsetki wystarczy, więc dalej mu byłam winna tyle samo. Jadłam chleb i mleko, żeby spłacić, a te jego jebane odsetki rosły i rosły. Stawiałam się, to zawieźli mnie do jednego gościa, do jakiejś willi pod Sopotem, i zabrali się do mnie. Wszystko filmowali, a kazali mi robić takie rzeczy, że ja ci, facet, nie opowiem, bo mi przez gardło nie przejdzie