zależności od sytuacji. Co mnie, szaremu człowiekowi, do tego?<br>A jednak. Tubalnemu wiele zawdzięczałem nadziei i teraz, kiedy opuścili go wszyscy, a jego partyjni towarzysze przebiegali na drugą stronę ulicy, gdy go tylko dojrzeli, najprostsza przyzwoitość wymagała, bym zjawił się na peronie i uścisnął jego syjonistyczną prawicę na pożegnanie. Docent Jagódko określiłby ten uścisk ręki jako antysocjalistyczną demonstrację; nie byłby sobą, gdyby nie wysłał kogoś na dworzec dla skrzętnego zanotowania nazwisk odprowadzających, a to celem późniejszego wykorzystania. Z radością powitałby na tej liście nazwisko "Piszczyk", gdyż dobrze wiedział, że nie potrafię stać się jego człowiekiem i to wcale nie z wrodzonej