W grupie zrobiło się poruszenie, ludzie zaczęli dopisywać członków rodziny: ktoś siostrę, ktoś fajnego kuzyna.</><br><who2>Włodek: Przykład Jarka przekonał mnie, jak ważne jest, żeby mieć kilka osób, które mogą pomóc w momencie kryzysu. W niewielkim mieście, gdzie on mieszka, mitingi są tylko raz w tygodniu, a klubu nie ma. Kiedy Jarka dopadła chęć picia, pani psycholog z malutkiej poradni odwykowej akurat miała urlop. Wpadło mu do głowy, żeby pojechać na miting do pobliskiego miasta wojewódzkiego, ale było przed pierwszym i nie miał sumy potrzebnej na bilet. Snuł się samotnie po ulicach, aż w końcu wylądował w knajpie.</><br><who1>Monika: Przecież był bez