chałupniczą metodą przez drukarnię wałkową<br>i powoli wśród nocy, rozmywanej przedświtem<br>odzyskuje myśl śmiałość, odzyskuje moc słowo.<br><br><br>Aż pewnego dnia nagle, na kształt jasnej pochodni,<br>buchnie płomień zwycięstwa z roznoszonych tych paczek.<br>A tymczasem, do dziadów swych brodatych podobni,<br>pojawiają się nocą spiskujący brodacze.</><br><br><br><br><div type="poem" sex="m" year=1979><tit>Do Antoniego Libery</><br><br>- o różnicy pomiędzy<br>Jego Ekscelencją Tajnym Radcą von Goethe<br>a głupcem, filozofem encyklopedystą<br>Denisem Diderotem<br>(glossa do wiersza Goethego Im Walde)<br><br><br><br>Czy pamiętasz, Antoni, Ekscelencji oko,<br>co błyskiem swym ogarnia zjawiskowy świat,<br>kiedy błądząc po lesie, pod krzewów powłoką<br>odkrywa ono nagle przecudowny kwiat?<br><br>Kiedy głupiec Diderot, pusząc się w salonie,<br>wygłaszał płaskie zdanie w