Tak źle i tak nie dobrze, bo cokolwiek zrobi kobieta polityk, zawsze ją na koniec rozliczą z kobiecości.<br>Z kobiecości, czyli głównie z ciała. W telewizji kobieta polityk składa się przede wszystkim z nóg. Potem kamera idzie na stół, ręce, mineralną, apaszkę, dekolt i wreszcie - na ułamek sekundy - na twarz. Jeśli jest atrakcyjna, mamy wrażenie, że uroda kłóci się z powagą funkcji. Jeśli urody jej brak - co z niej za kobieta? Jeśli zmieniła partię, to dlatego, że "kobieta zmienną jest". Jeśli upiera się przy swych poglądach, to ujawnia "typowo kobiecy upór". Bo baba na wysokim stanowisku, tak jak baba na kominie, to