każda miała około dziesięciu wariantów (Seweryn, 1974, s. 18). Bogactwo wielkie, ale i trudne zadanie dla muzeów etnograficznych - jak pokazać tę różnorodność, dać pojęcie o bogactwie wyobraźni chłopów, ich inwencji w asymilowaniu wzorów i tworzeniu własnych koncepcji. <br>Stroje z połowy XIX w., które znamy z malarskich przekazów Wojciecha Gersona czy Kajetana Wincentego Kielisińskiego, były szlachetne i piękne, ale dopiero uwłaszczenie chłopów wpłynęło na szybki ich rozwój, na zróżnicowanie form. Sprzyjało temu bogacenie się gospodarzy, coraz bardziej ożywione kontakty z miastem, prowadzące do chęci imponowania swym strojem, choć także do przejmowania wzorów miejskich. Rozwijał się handel, nabywano więc w kramach i sklepach