nowego konfliktu zbrojnego, który w rzeczywistości już dawno się zakończył, wydzwaniałem do znajomych, próbowałem streścić całą sytuację, opinie politologów, ale po drugiej stronie słyszałem tylko milczenie, potem nieco zakłopotany głos pytał: A to ty nic nie wiesz?... <br>Nie mogłem opanować radości i podniecenia na myśl o obejrzeniu prac Nowosielskiego i Kantora, stawałem przed zamkniętymi drzwiami Centrum Sztuki i długo wpatrywałem się w koślawe rzędy cyfr, ale nic mi się nie zgadzało. Byłem zawsze spóźniony o kilka tygodni. Czas biblioteki, tego całkiem wyizolowanego miejsca, powoli wpływał na moje poczucie czasu; w nieunikniony sposób oddawałem się tej niespieszności, powolności, przesiąkałem nimi jak zapachem