z niechęcią, gdy ujrzała panią Teresę, wybuchnęła spazmatycznym płaczem, jakby widok tej nowej żyjącej twarzy uprzytomnił jej tylko niepowrotne zniknięcie tamtej, co już była pod ziemią.<br>Teresa Kociełłowa z szorstką tkliwością wzięła siostrę w objęcia i trzymała ją przyciśniętą do siebie, aż póki płacz nie ucichł. Nie próbowała jej pocieszyć. Kazała ją zostawić w spokoju, a sama zajęła się domem i Bogumiłem, który chodził zaniedbany i nie ogolony, a najczęściej wróciwszy od gospodarstwa siadał w ciemnym pokoju paląc fajkę, aż póki nie wypadła mu z ust, gdy zaczął drzemać. Teresa próbowała mu towarzyszyć. Pierwszego dnia czuł się tym skrępowany, ale następnego