urody? Wyczuwał w niej gorączkę i ból. <br>Ona, pochyliwszy się, przepraszała:<br>- Nie chciałam, moja śliczna. - Nagle, kuglarsko odmieniona, zapytała: - Dlaczego ta konspiracja?<br>- Jaka tam konspiracja, nic nadzwyczajnego, gadaliśmy o pogodzie - łagodnie wyjaśnił Konstanty. Róża zawsze mu się podobała, chociaż rodzina.<br>Róża udała, że nie zauważa, jak obaj na nią patrzą. <br>- Konstanty robi nam nadzieję na drewno - powiedział Jassmont.<br>- Zaraz, zaraz, nie tak od razu, mówiłem tylko, że się postaram, powinno mi się udać, ale głowy dać nie mogę - asekurował się Konstanty.<br>- No, widzisz, Janis, a tak się zamartwiałeś, mój ty biedaku, ja swoje wiem, wiem, że jak Konstanty coś obieca, to