Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
spał bardzo zmęczony, wcześniej prosił żonę, aby go nie budzić. Wystraszona Salwowa z lękiem zapytała:
- Kto tam?
- To ja, Konstanty Krogulec, wpuście mnie, mam sprawę do waszego.
- Teraz śpi, przyjdźcie jutro z rana.
- To bardzo ważne, obudźcie go.
- Nie trzeba budzić, sam wstałem - Salwa ocierał wąsy, na ramiona zarzucił marynarkę.
Konstanty, przyprószony śniegiem, z wieczorną, zimową, szklistą rosą na rzęsach, brwiach i czubku nosa, wszedł szybko, od razu rozpinając kożuch.
- A wy tu czego, szpiclować chcecie? - zadziornie rzuciła Salwowa, cofając się w stronę męża.
- Zaraz szpiclować, co wam, kobieto?
- Daj spokój, przyszedł, znaczy ma interes - łagodził Salwa. Znał Konstantego tyle lat
spał bardzo zmęczony, wcześniej prosił żonę, aby go nie budzić. Wystraszona Salwowa z lękiem zapytała:<br>- Kto tam?<br>- To ja, Konstanty Krogulec, wpuście mnie, mam sprawę do waszego.<br>- Teraz śpi, przyjdźcie jutro z rana.<br>- To bardzo ważne, obudźcie go.<br>- Nie trzeba budzić, sam wstałem - Salwa ocierał wąsy, na ramiona zarzucił marynarkę.<br>Konstanty, przyprószony śniegiem, z wieczorną, zimową, szklistą rosą na rzęsach, brwiach i czubku nosa, wszedł szybko, od razu rozpinając kożuch.<br>- A wy tu czego, szpiclować chcecie? - zadziornie rzuciła Salwowa, cofając się w stronę męża.<br>- Zaraz szpiclować, co wam, kobieto?<br>- Daj spokój, przyszedł, znaczy ma interes - łagodził Salwa. Znał Konstantego tyle lat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego