2004 roku w Polsce.<br>Gdy zamykaliśmy to wydanie Faktu, w Poznaniu cały czas trwały rozmowy ministra Leszka Sikorskiego z lekarzami. Po kilkunastu godzinach rozmów niczego wczoraj nie ustalono. A był to już drugi dzień rozmów.<br>&lt;q&gt;- Ktoś musi ponieść karę za ten bałagan w służbie zdrowia&lt;/&gt; - nie ma wątpliwości posłanka Ewa Kopacz z Platformy Obywatelskiej. &lt;q&gt;- To jak stan wojenny, a przecież można tego było uniknąć.&lt;/&gt;<br>Kto jest winny za ten chaos? Trzech panów: premier Leszek Miller, minister zdrowia Leszek Sikorski i szef NFZ Krzysztof Panas. A tam, gdzie jest wina, musi być kara. Niech więc odpowiedzialnych za katastrofę służby zdrowia osądzą politycy