Mahmud śmiał się również, choć nie przestawał mówić. Jeszcze później wydało jej się, że zaczyna gwałtownie rosnąć, a następnie gwałtownie się kurczyć. Nagle przeraziła się, bo obciągnięta barwnym materiałem rurka z ustnikiem przekształciła się w ogromną, włochatą gąsienicę, która wiła się jej przed nosem i siłą próbowała wepchnąć do ust. Krzyknęła, odrzuciła rurkę i wybuchnęła płaczem. Mahmud poderwał się z krzesła, ukląkł przy niej, zaczął ją pocieszać. Dotyk jego miękkich, ciepłych dłoni był najprzyjemniejszą pieszczotą, jakiej doświadczyła w życiu. Gładził ją po rękach, twarzy, plecach, piersiach, ona zaś czuła, jak narasta w niej podniecenie. Zaczęła prężyć się jak kotka. Naraz przypomniała