mówiącą, iż III Rzesza mogłaby pod wodzą Führera odeprzeć aliantów, gdyby nie lipcowy "nóż w plecy".<br>Dla Polski rozwój wypadków po udanym zamachu mógłby się potoczyć jeszcze bardziej niepomyślnie. Gdyby bowiem Wehrmacht opanował sytuację i alianci zawarli z Niemcami kompromisowy pokój, to moglibyśmy powrócić na polityczną mapę Europy jako kolejne Księstwo Warszawskie. Kreml nie oddałby na pewno ziem wschodnich, Berlin zaś zgodziłby się jedynie na utratę Prus Wschodnich, na zachodzie zachowując granicę z 1939 roku.<br>Zgadzam się natomiast w pełni z Demandtem, który w rozważaniach zatytułowanych "gdyby 28 czerwca w Sarajewie nie padły strzały" wybuch I wojny światowej uważa za nieunikniony