Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
godna takiej scenerii. Ale nikt się nie ukazał, nie wynurzył się z jeziora, nocy, ulewy i nieba, wymieszanych błyskawicami w fioletową otchłań. Żadnego objawienia... Wracaliśmy przez spokojny już, pachnący ozonem i igliwiem las, pod "spłukanym deszczem, poruszonym gromem, spokojnym okiem błękitu", jak pisał poeta, choć nie "błękitu", a "granatu" raczej. "Księżulo z nieba zezowate spojrzenia słał", jak pisał inny poeta. "Jechaliśmy stępa, pędziliśmy w kłębach i "jabłoczko" piosnkę trzymaliśmy w zębach", jak pisał trzeci poeta. Sami już byliśmy dwoma konnymi poetami, przyprawionymi o poezję tą krótką, fioletową burzą nad jeziorem Kromań, bliźniaczą siostrą Świtezi.
Za sprawą więc Paszy rozpoczęły się dla
godna takiej scenerii. Ale nikt się nie ukazał, nie wynurzył się z jeziora, nocy, ulewy i nieba, wymieszanych błyskawicami w fioletową otchłań. Żadnego objawienia... Wracaliśmy przez spokojny już, pachnący ozonem i igliwiem las, pod "spłukanym deszczem, poruszonym gromem, spokojnym okiem błękitu", jak pisał poeta, choć nie "błękitu", a "granatu" raczej. "Księżulo z nieba zezowate spojrzenia słał", jak pisał inny poeta. "Jechaliśmy stępa, pędziliśmy w kłębach i "jabłoczko" piosnkę trzymaliśmy w zębach", jak pisał trzeci poeta. Sami już byliśmy dwoma konnymi poetami, przyprawionymi o poezję tą krótką, fioletową burzą nad jeziorem Kromań, bliźniaczą siostrą Świtezi. <br> Za sprawą więc Paszy rozpoczęły się dla
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego