wsparta na cofniętych rękach, wypinając<br>się nieomal w łuk ku niebu, ku słońcu, a nogi przed sobą rozkraczała na<br>całą szerokość, te włosy zaścielały całe schody za nią. Aż<br>zaniepokojony Szmul wychodził nieraz z drzwi i mówił, zabierz, Suluś,<br>te włosy, bo nie ma jak przejść, chociaż nigdzie nie szedł. Kto wie<br>zresztą, czy zrzucając te włosy przed siebie lub odrzucając je do tyłu,<br>nie wypowiadała Sulka w ten sposób swojej rozpaczy, bo inaczej nie<br>umiała, tylko tymi włosami, a słowom i łzom nie ufała. I także tymi<br>rozkraczonymi nogami, chociaż wszyscy we wsi uważali ją za<br>bezwstydnicę.<br> Aż któregoś roku wybrałem