Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Pacia tupiąc nogami. - Ja nie chcę, słyszycie, nie chcę! Po coście go zmuszali? On nie żyje, umarł naprawdę! Ojej! I płacząc histerycznie jęła uciekać w stronę domu. Doliniarze milczeli skonsternowani. Po dłuższej chwili Krywko uniósł się na rękach i wstrząsnął głową, jakby chciał zrzucić natrętne źdźbła słomy, i próbował wstać. Kulejąc wszedł ponownie do rzeki.
- Chodź, nie wygłupiaj się! - krzyknął Kajaki. Łapa milczał. Polek ciężkim kłusem podbiegł do ściany, aby rozpocząć wspinaczkę po raz drugi. Widzieli, że ma łokcie zdarte do krwi, że koszula jest już w strzępach. Aż tu na górze słychać było zawzięte sapanie Krywki, który drąc pazurami glinę
Pacia tupiąc nogami. - Ja nie chcę, słyszycie, nie chcę! Po coście go zmuszali? On nie żyje, umarł naprawdę! Ojej! I płacząc histerycznie jęła uciekać w stronę domu. Doliniarze milczeli skonsternowani. Po dłuższej chwili Krywko uniósł się na rękach i wstrząsnął głową, jakby chciał zrzucić natrętne źdźbła słomy, i próbował wstać. Kulejąc wszedł ponownie do rzeki.<br>- Chodź, nie wygłupiaj się! - krzyknął Kajaki. Łapa milczał. Polek ciężkim kłusem podbiegł do ściany, aby rozpocząć wspinaczkę po raz drugi. Widzieli, że ma łokcie zdarte do krwi, że koszula jest już w strzępach. Aż tu na górze słychać było zawzięte sapanie Krywki, który drąc pazurami glinę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego