niewinności nie spłoszyć.<br> - A tyś czyj? - najpierw rozpraszał nieufność. - Aaa. To mieszkacie<br>tam i wasz dom ten z kominem. A jak ci na imię? Ładne masz imię. A ja<br>jestem wujek Władek. Lubisz wujka Władka? To może wiesz, kto wybił<br>Kruczkowi oko? Kupię ci loda w niedzielę, jak lodziarz przyjedzie.<br>Kupię ci cukierka. Coś ci kupię. Wiesz czy nie?<br> A już wieczorami po przyjściu z pola zawsze siadywał na ławeczce<br>przed domem i każdego, kto przechodził, jakby wyłapywał w sieć, choć<br>niby zapraszał tylko, żeby przysiadł się do niego, spoczął, wyprostował<br>nogi, bo gdzie mu się tak spieszy, a pogadają, ciekawy