Kasprowy Wierch, zabrakło mi widoków, wydawać się mogło, na stałe wpisanych w otoczenie dolnej stacji, mianowicie koni sprzedających po wyższej cenie ważne bilety.<br>I tutaj każdy znający opisywaną wielokrotnie w "Tygodniku Podhalańskim" sprawę, mógł dojść do mylnego wniosku, że pewnie nasze służby tak pilnie strzegące dojazdu samochodów drogą prowadzącą do Kuźnic, ochoczo wzięły się do pracy i położyły kres konkurencji dla PKL oraz wygody dla chętnych, chcących za wyższą opłatą wcześniej być na Kasprowym.<br>Niestety, nic z tych rzeczy, konie przeniosły się całym tabunem pod Gubałówkę, gdzie trawa bardziej soczysta, bowiem zyski ze sprzedaży po 4 zł stosunkowo dobrze podrobionych biletów