dzwoni Adam. Żeby choć ucieszył się, że ja przy telefonie... Nie, o córkę pyta. Przykro, ale ja jeszcze nic. Każę jemu przychodzić, bo gamasze ciepłe dla niego zrobiłam. No, proszę, powiedzcież sami, czy miałam ja prawo spodziewać się, że on zauważy? Sami powiedzcie: oczy bolą, on po całych dniach z Kwiatkowską, i do teatru z nią, i do kościoła z nią, i wcale o mnie nie troszczy się. A ja raptem... dwa tygodnie siedzę, resztę oczu tracę i gamasze jemu robię. I w takiej chwili, kiedy on ani dba o mnie, tylko o córeczkę pyta, każę jemu przychodzić i gamasze daruję