Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
nich, przyjrzawszy się po dniu, zawoła:
- O królowo! Toć nie kamień, ale szczera sól!
- Rozbij tę bryłę! - rozkazuje królowa.
Więc rozbili, a z onej bryły, ze środka, wypadł błyszczący pierścień królowej, który wrzuciła w kopalnię węgierską. Otóż to takie było wiano świętej Kingi, które do dziś dnia zbogaca Polskę.

WŁADYSŁAW LUDWIK ANCZYC

KAZIMIERZ WIELKI KUMEM
Coraz chłodniej i ciemniej, deszcz padał dzień cały, więc i drogi rozmiękły, wreszcie słońce zaszło i noc nastała, żadnym nie rozjaśniona światłem. Do małej ubogiej chaty, w końcu wioski, ktoś zapukał. Gospodarz drzwi otworzył, a do izby wszedł żebrak, z kijem w ręku i workiem płóciennym
nich, przyjrzawszy się po dniu, zawoła: <br>- O królowo! Toć nie kamień, ale szczera sól!<br>- Rozbij tę bryłę! - rozkazuje królowa. <br>Więc rozbili, a z onej bryły, ze środka, wypadł błyszczący pierścień królowej, który wrzuciła w kopalnię węgierską. Otóż to takie było wiano świętej Kingi, które do dziś dnia zbogaca Polskę. <br><br>&lt;au&gt;WŁADYSŁAW LUDWIK ANCZYC&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br><br>&lt;div sex="f"&gt;&lt;tit&gt;KAZIMIERZ WIELKI KUMEM&lt;/&gt;<br>Coraz chłodniej i ciemniej, deszcz padał dzień cały, więc i drogi rozmiękły, wreszcie słońce zaszło i noc nastała, żadnym nie rozjaśniona światłem. Do małej ubogiej chaty, w końcu wioski, ktoś zapukał. Gospodarz drzwi otworzył, a do izby wszedł żebrak, z kijem w ręku i workiem płóciennym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego