przedwojenne, a nawet jeszcze dawniejsze, sięgające samych początków urzędu, gdy w wydziale indagacyjnym policji municypalnej szarogęsił się przesławny Birnbaum, nim zawisł na latarni w dobie powstania listopadowego.<br>Instytucja ta, postawiona na straży prawa, sprzęgła się za jego czasów licznymi więzami ze światkiem przestępczym, a łapówkarstwo kwitło w niej w najlepsze. "Łapacze" z późniejszego Sysknogo Otdielenija pielęgnowali te tradycje aż do początku XX wieku; tylko tych złodziei brali pod klucz, którzy nie mieli czym się wykupić. Celował w tym ich szef, Wiktor Grün, łaskawy protektor kryminalistów, a postrach rewolucjonistów, których wytrwale tropił, póki nie zginął z ich rąk.<br>Teraz, po kilku latach