Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
siwym gołąbkiem i (imituje krok starca) ledwie będzie mógł unieść tak cenny ciężar (ponownie całuje obie ręce)
MATKA Stani... to może nastąpić lada tydzień... bo mi lewa noga puchnie... Niech pan zobaczy. (podnosi przed nim kołdrę)
STASIEK A tu nie boli?
MATKA Nie.
STASIEK A teraz?
MATKA z dziwnym uśmiechem Łaskocze... (słychać na schodach kroki)
STASIEK odskoczywszy w stronę kredensu, nalewa sobie i MATCE Zdrowie kochanej pani... I żeby ta nóżka zmądrzała i sklęsła!
MATKA Na nasze przymierze.
STASIEK Na naszą przyjaźń... w pewnym sensie aż po grób.
Daleki, tyle-że-tyle, marsz żałobny Szopena, STASIEK wznosi kieliszek i światła skupiają
siwym gołąbkiem i (imituje krok starca) ledwie będzie mógł unieść tak cenny ciężar (ponownie całuje obie ręce)<br>MATKA Stani... to może nastąpić lada tydzień... bo mi lewa noga puchnie... Niech pan zobaczy. (podnosi przed nim kołdrę)<br>STASIEK A tu nie boli?<br>MATKA Nie.<br>STASIEK A teraz?<br>MATKA z dziwnym uśmiechem Łaskocze... (słychać na schodach kroki)<br>STASIEK odskoczywszy w stronę kredensu, nalewa sobie i MATCE Zdrowie kochanej pani... I żeby ta nóżka zmądrzała i sklęsła!<br>MATKA Na nasze przymierze.<br>STASIEK Na naszą przyjaźń... w pewnym sensie aż po grób.<br>Daleki, tyle-że-tyle, marsz żałobny Szopena, STASIEK wznosi kieliszek i światła skupiają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego