dane i na kolejnym spotkaniu otrzymywał on samochód wraz z dokumentami. Były to np. fałszywe dowody odprawy celnej wystawione już na nazwisko kupującego. Jak się okazało w trakcie śledztwa, przestępcy posiadali fałszywe blankiety i podrobioną pieczątkę Urzędu Celnego w Cieszynie. Dysponowali też sfałszowanymi zaświadczeniami o nabyciu pojazdów od polmozbytów - w Łodzi i w Warszawie. Mimo że firmy te handlowały wyłącznie polskimi samochodami, górale wystawiali dokumenty na zachodnie auta - najczęściej były to audi oraz volkswageny golfy i passaty.<br>Stałych odbiorców kradzionych samochodów mieli też na Śląsku. Byli to handlarze, którzy korzystali z okazyjnych cen, a potem drożej już sprzedawali pojazdy swoim klientom