wszyscy mówią o tym szeptem.<br>Gorsze rodziny, lepsze rodziny - wciąż mi się to obija o uszy. Zupełnie nie rozumiem, o co chodzi, to jest jak obcy język. Zresztą przy mnie rodzice rzeczywiście wolą mówić po francusku albo po niemiecku, albo po angielsku, a jeśli po polsku, to: "Trzymaj się prosto!", "Łokcie przy sobie!" - więc chciałabym, żeby te łódzkie obiady jak najkrócej trwały. W Tomaszowie za to obiad jest wielką zabawą, bo tyle osób przy stole, a już zwłaszcza jak przyjeżdża z Warszawy wuj Marek z Anusią i Dzidką - i nikt nie ma czasu zwracać mi uwagi, żebym siedziała wyprostowana jak struna