Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
Ludka zniknęła na chwilę i wróciła z pudełkiem cukierków, które wręczyła mojej matce. Właśnie wręczyła. Nie dała, nie ofiarowała, ale wręczyła. Zrobiłem wielką awanturę. Akt się zaczął, ludzie psykali. Naturalnie Ludka była oburzona i moja matka też. Nazwały mnie zwierzęciem. I nie rozumiały tego, że przecież nie sam fakt, że Ludka kupiła mojej matce cukierki, oburzył mnie, ale sposób, w jaki to było zrobione. Gdyby to zrobił Mateusz Klinger, ba! Ale całe zachowanie Ludki krzyczało: Ach, jaka jestem przyjemna, jak uważająca i dbała. Sam akt wręczenia, zamiast być dokonany szybko i wstydliwie, wyglądał jak koronacja papieża. Czy Ludce zależało w tym
Ludka zniknęła na chwilę i wróciła z pudełkiem cukierków, które wręczyła mojej matce. Właśnie wręczyła. Nie dała, nie ofiarowała, ale wręczyła. Zrobiłem wielką awanturę. Akt się zaczął, ludzie psykali. Naturalnie Ludka była oburzona i moja matka też. Nazwały mnie zwierzęciem. I nie rozumiały tego, że przecież nie sam fakt, że Ludka kupiła mojej matce cukierki, oburzył mnie, ale sposób, w jaki to było zrobione. Gdyby to zrobił Mateusz Klinger, ba! Ale całe zachowanie Ludki krzyczało: Ach, jaka jestem przyjemna, jak uważająca i dbała. Sam akt wręczenia, zamiast być dokonany szybko i wstydliwie, wyglądał jak koronacja papieża. Czy Ludce zależało w tym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego