Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
dnia zadzwoniła Ludka:
- Chciałam wiedzieć, jak żyjesz. Zapomniałeś o nas zupełnie. Co u ciebie słychać? - Jak gdyby nigdy nic.
- Tak powolutku.
- Uczysz się podobno?
- Niby.
- Może jednak wpadniesz kiedy do nas?
- Dobrze, wpadnę jutro.
Mogę wpaść. Przebyłem już kwarantannę, nic mi nie grozi. Mogę wpaść.
Jakże nieciekawie jest u Natolskich. Ludka zbrzydła. Ogólna monotonia. Czy ci ludzie udają, czy naprawdę dobrze się w tej atmosferze czują? Sztuczność, wymuszenie i egzaltacja. Lampa świeci zezowato. Dziadunia powinno się oddać do przytułku dla starców. Co tyczy keksu, w istocie nie był zły.
Kazio rozpanoszył się. Już wcale nie jest ani skromny, ani nieśmiały. Robi
dnia zadzwoniła Ludka:<br>&lt;page nr=126&gt; - Chciałam wiedzieć, jak żyjesz. Zapomniałeś o nas zupełnie. Co u ciebie słychać? - Jak gdyby nigdy nic.<br>- Tak powolutku.<br>- Uczysz się podobno?<br>- Niby.<br>- Może jednak wpadniesz kiedy do nas?<br>- Dobrze, wpadnę jutro.<br>Mogę wpaść. Przebyłem już kwarantannę, nic mi nie grozi. Mogę wpaść.<br>Jakże nieciekawie jest u Natolskich. Ludka zbrzydła. Ogólna monotonia. Czy ci ludzie udają, czy naprawdę dobrze się w tej atmosferze czują? Sztuczność, wymuszenie i egzaltacja. Lampa świeci zezowato. Dziadunia powinno się oddać do przytułku dla starców. Co tyczy keksu, w istocie nie był zły.<br>Kazio rozpanoszył się. Już wcale nie jest ani skromny, ani nieśmiały. Robi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego