go zawsze z potworności grozy: tragiczną moc patetycznego przeżywania. Bohaterski korsarz spadł w ponurego nożownika portowego. Czyny wasze... Nie, zamilczę, niech wasze czyny sądzi historia i medycyna psychopatologiczna. Choć kto wie, czy nie byłoby lepiej dla świata, żeby je osłonić przed Bogiem i potomnością.<br>A ty? Francjo? Gdzie jest Verdun, Marna, Somma i Izera? Czy nie dość wyraźnie zagrano Marsyliankę? Co się stało z tobą, Francjo? Czy zbyt pośpiesznie przechodziliście, paryżanie, pod Łukiem Triumfalnym i nie zauważyliście postaci z grupy "Le départ", która krzyczy: "Zwycięstwo albo śmierć!" Francjo, Francjo! Zdradziłaś mnie i porzuciłaś, jak nie uczyniła tego ze mną żadna kobieta