Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
pomysły. Miałbym trzymać się jego sierści lub podróżować w smoczym pysku. Mrówki przebiegły mi po plecach na samą myśl o tym. Wystarczyła chwila spędzona w paszczy Łagodnej, bym pokaleczył się (na szczęście nieznacznie) o spiczaste zęby. Poza tym, co z Liską? Pożeracz Chmur nie utrzymałby w zębach nas obojga jednocześnie.
Marnowaliśmy czas. Czułem się coraz gorzej. Nastroszony Pożeracz Chmur wykłócał się i szczerzył zęby. Wreszcie uciąłem te jałowe przepychanki.
"Albo przepłyniesz na tamtą wyspę z nami obojgiem na grzbiecie, albo przelecisz, ale tylko z Liską. Beze mnie! To jasne, ośli łbie?"
Położyłem się i zamknąłem oczy, na znak, że uważam sprawę
pomysły. Miałbym trzymać się jego sierści lub podróżować w smoczym pysku. Mrówki przebiegły mi po plecach na samą myśl o tym. Wystarczyła chwila spędzona w paszczy Łagodnej, bym pokaleczył się (na szczęście nieznacznie) o spiczaste zęby. Poza tym, co z Liską? Pożeracz Chmur nie utrzymałby w zębach nas obojga jednocześnie.<br>Marnowaliśmy czas. Czułem się coraz gorzej. Nastroszony Pożeracz Chmur wykłócał się i szczerzył zęby. Wreszcie uciąłem te jałowe przepychanki.<br>"Albo przepłyniesz na tamtą wyspę z nami obojgiem na grzbiecie, albo przelecisz, ale tylko z Liską. Beze mnie! To jasne, ośli łbie?"<br>Położyłem się i zamknąłem oczy, na znak, że uważam sprawę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego