Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
niego jak sprężyna, złapał go za rękaw.
- Panie komendancie, mamy Marsjanina! Sierżant wybałuszył na niego oczy.
- Co ty, chłopcze, bredzisz? - Złapaliśmy go na zamku.
Komendant posterunku był wyraźnie niezadowolony, że przerwano mu ceremonię picia piwa.
- Kogo? - zapytał ospale.
- Tego, co mieszka w leśniczówce... co pan sierżant pytał o niego.
- Jakiego Marsjanina? - My go tak nazywamy. - Kto?
- No, my... zresztą to nieważne. Siedzi teraz na przystani w kawiarni.
Sierżant nic nie mógł zrozumieć z chaotycznego opowiadania chłopca. Otarł z warg smakowitą pianę, odsapnął i rzekł sennym głosem:
- Tobie się coś pomieszało
- Daję słowo honoru, że to ten sam, który przyjechał do leśniczówki
niego jak sprężyna, złapał go za rękaw.<br> - Panie komendancie, mamy Marsjanina! Sierżant wybałuszył na niego oczy.<br> - Co ty, chłopcze, bredzisz? - Złapaliśmy go na zamku.<br>Komendant posterunku był wyraźnie niezadowolony, że przerwano mu ceremonię picia piwa.<br> - Kogo? - zapytał ospale.<br> - Tego, co mieszka w leśniczówce... co pan sierżant pytał o niego.<br> - Jakiego Marsjanina? - My go tak nazywamy. - Kto?<br> - No, my... zresztą to nieważne. Siedzi teraz na przystani w kawiarni.<br>Sierżant nic nie mógł zrozumieć z chaotycznego opowiadania chłopca. Otarł z warg smakowitą pianę, odsapnął i rzekł sennym głosem:<br> - Tobie się coś pomieszało &lt;page nr=207&gt;<br> - Daję słowo honoru, że to ten sam, który przyjechał do leśniczówki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego