Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
spojrzenia przenieśli z kwiatu we własne oczy. Marta chciała ich czym prędzej wyminąć. Matka jednak właśnie wtedy zatrzymała się również - i Tusia struchlała, zobaczywszy, że za woalką Róży płyną długie, obfite, lśniące łzy.
Od tamtego czasu słowo "dyfteryt" nabrało dla Marty zapachu kwietnia. Kwiecień zaś smaku nieszczęścia...
Kiedy Władyś przyjeżdżał, Marta mogła robić, co chciała. Zajęcia jej toczyły się dalej ustalonym trybem, ale luki między nimi wypełniała oszałamiająca swoboda. Dochodziło nawet do tego, że Marta wymykała się - nie zauważona - do koleżanek, wracała z gardłem wyschniętym ze strachu i zastawała tę samą ciszę, tę samą obojętność w swoim pokoju, co i przed
spojrzenia przenieśli z kwiatu we własne oczy. Marta chciała ich czym prędzej wyminąć. Matka jednak właśnie wtedy zatrzymała się również - i Tusia struchlała, zobaczywszy, że za woalką Róży płyną długie, obfite, lśniące łzy. &lt;page nr=136&gt; <br>Od tamtego czasu słowo "dyfteryt" nabrało dla Marty zapachu kwietnia. Kwiecień zaś smaku nieszczęścia... <br>Kiedy Władyś przyjeżdżał, Marta mogła robić, co chciała. Zajęcia jej toczyły się dalej ustalonym trybem, ale luki między nimi wypełniała oszałamiająca swoboda. Dochodziło nawet do tego, że Marta wymykała się - nie zauważona - do koleżanek, wracała z gardłem wyschniętym ze strachu i zastawała tę samą ciszę, tę samą obojętność w swoim pokoju, co i przed
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego