słowa, wydało się, Marciu, że tak nie jest! Że to Róża rozkwitająca. Że to stoi z czarnymi warkoczami śniada, obca, w nieznajomej ojczyźnie zabłąkana dziewczyna z sercem jeszcze cichym i mocnym... I że nie doktor, nie Niemiec, tylko Michał zachęca mnie znowu do świata!<br>Cień stanął; przybliżył twarz do twarzy Marty, w źrenicach widać było olśnienie.<br><page nr=191> - Mnie wydało się, Marciu, że nie za mną, a przede mną życie. Wszystko, co nie moje, przypadkiem i własną złością na mnie w ciągu lat zwalone - Adam, jego dzieci, nieudana muzyka, cała góra niedorzeczności okropnych - wszystko to z mózgu i z piersi ustąpiło... I obudziłam