Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
być już tylko kwestią tygodni.
- A czy poza redaktorem T. nie było w jej życiu innych mężczyzn - dopytywał podkomisarz Rafał B.
- Coś pan! - roześmiała się głośno panna Beata. - Zmieniała facetów jak rękawiczki, ale tylko z tym starym wiązała swoją przyszłość. Ostatnio przychodził tu taki jeden, młody, przystojny i czekał, aż Marzena skończy pracę. Potem szli gdzieś razem, ale ona mało o nim mówiła. Nazywa się chyba Jacek i pracuje jako ochroniarz.
- Gdzie? - dopytywał podkomisarz.
- W jakiejś hurtowni - odpowiedziała z wahaniem dziewczyna - ale nie wiem dokładnie w której.
Jeszcze tego samego dnia podkomisarz pojechał do matki Marzeny, aby wypytać ją o szczegóły
być już tylko kwestią tygodni.<br>&lt;q&gt;- A czy poza redaktorem T. nie było w jej życiu innych mężczyzn&lt;/&gt; - dopytywał podkomisarz Rafał B. <br>&lt;q&gt;- Coś pan!&lt;/&gt; - roześmiała się głośno panna Beata. &lt;q&gt;- Zmieniała facetów jak rękawiczki, ale tylko z tym starym wiązała swoją przyszłość. Ostatnio przychodził tu taki jeden, młody, przystojny i czekał, aż Marzena skończy pracę. Potem szli gdzieś razem, ale ona mało o nim mówiła. Nazywa się chyba Jacek i pracuje jako ochroniarz.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Gdzie?&lt;/&gt; - dopytywał podkomisarz.<br>&lt;q&gt;- W jakiejś hurtowni&lt;/&gt; - odpowiedziała z wahaniem dziewczyna &lt;q&gt;- ale nie wiem dokładnie w której.&lt;/&gt;<br>Jeszcze tego samego dnia podkomisarz pojechał do matki Marzeny, aby wypytać ją o szczegóły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego