czyli powszechna prywatyzacja majątku państwowego. "Komuna na nas żerowała, niech teraz oddaje". Gdyby jeszcze te pieniądze, które na nas <orig>"wyżerowała"</>, zostały z sensem zainwestowane, być może nie byłoby dzisiaj kryzysu gospodarczego. Ale stało się inaczej... Nie dość, że jest kryzys, to dzisiaj mamy system oligarchiczny - tłumaczy Maciej Jankowski, szef regionu Mazowsze - 10 procent społeczeństwa bogaci się, reszta biednieje. Trwa przechwytywanie majątku przez nomenklaturę. Dochody zależą od miejsca, jakie się ma w układach. Każdemu zatem powinno się "coś" należeć. Co? Na przykład Feliks Siemienas, podający się za biznesmena, policzył (jak on to zrobił?), że cały majątek państwa polskiego wart jest 400 miliardów